czwartek, 19 czerwca 2014

Rowerowo, biegowo...

Przyszedł czerwiec i przyszło więcej pracy :( Niestety powtarza się historia z roku ubiegłego ale bez przesady.

Znajduję czas aby zażyć sportu 2 razy w tygodniu. Trochę to mało i czuję, że takie minimum dla mnie to powinno być 3, ale zawsze 2 lepsze niż 0. Ostatnio urozmaicam sobie moją aktywność ruchową i zamiast biegania wybieram rower w te wieczory kiedy jeszcze nie jest za ciemno i oczywiście pogoda pozwala pojeździć nie wracając mokrym do domu.

Wracając do biegania. Piątka jak wcześniej nie zjem jakiegoś dziwnego fastfooda idzie całkiem nieźle, czasami zwiększam tempo ale potrzebuję jeszcze ok. 35 minut żeby przebiec (potruchtać) 5km. Jak dla mnie jest to już progres i mały sukces.

Mam tylko problem z jedzeniem, jakoś fastfoody i słodycze za bardzo przykleiły się do mnie i nie mogą odczepić. Waga póki co trzyma się w granicach rozsądku ale idzie lato! Miało spadać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz