czwartek, 26 grudnia 2013

I po świętach...

W święta Bożego Narodzenia oraz przed szczególnie o bieganiu nie myślałem choć częściowo realizuję swój plan na zimę. Jak pisałem wcześniej obecnie nie biegam i dzięki temu, że założyłem wcześniej brak biegów zimowych nie jest mi żal w trakcie zmagania się z zatokami, że siedzę w domu.

Jeżeli chodzi o ćwiczenia to udaje mi się praktycznie każdego dnia porobić trochę pół przysiadów oraz podobnych ćwiczeń. Ostatnio nawet co drugi, trzeci dzień robię rowerek leżąc i dokładam różne brzuszki. Może nie trwa to jakoś szczególnie długo ale można się rozgrzać. Po serii konkretniejszych ćwiczeń oczywiście rozciąganie. Czy jakieś efekty są? Kolana na pewno mniej bolą niż to było wcześniej. Nawet jeżeli dłużej siedzę w jednej pozycji to nie ma dużego problemu ze wstawaniem. Zastanawia mnie jedynie dlaczego kolana strzelają... może nie cały czas ale czasami czuję strzał. Może przychodzi czas aby zapytać się oto lekarza ale z tym zawsze problem, ponieważ jest więcej "ważniejszych" spraw.

Dieta, to temat dosyć szeroki ale w skrócie staram się nie przejadać, święta nie ułatwiają ale dzięki chorobie sporo ograniczyłem. Niestety ucieczka od słodyczy nie była udana i każdego dnia coś słodkiego uszczykiwałem a nawet pochłaniałem. Galaretkowa dieta jest w jak najlepszym porządku, raz w tygodniu galaretkę udaje się pochłonąć. Znaczne ograniczenie kawy nie stanowi problemu, piję kiedy mam ochotę czyli średnio co 3-4 dni. Spożycie samej wody udaje się, przynajmniej szklanka dziennie. Jak na mnie i na fakt, że mocno nie ograniczam tego co jem to jestem zadowolony.Waga nie wzrasta. Sprawdzę to po powrocie z urlopu i wtedy zacznę już od nowego roku bardziej trzymać się sensownego żywienia oraz dawki ruchu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz